Relacja: Artur Żero - sposób na zwycięstwo (2010 r.)
Co to był za dzień!!!. Jak zwykle od kilku tygodni upał, ta sobota zapowiadała się mega upalnie. Plan od kilku dni był taki odpoczywam po 3 tygodniach ciężkich treningów no i przed MTB Challenge i jadę co najwyżej z synem na dystans STANDART - krótki. Gdy jednak zobaczyłem tą atmosferę nie mogłem się oprzeć w zarejestrowaniu siebie na dystans SPORT - długi. Dwa lata temu startowałem w tej imprezie więc znałem mniej więcej trasę - wiedziałem co mnie czeka. Postanowiłem (ze względu na specyfikę trasy), że pojadę ostro na początku - ustalę miejsce, a potem w miarę możliwości będę kontrolował sytuację.
Po krótkiej rozgrzewce stanęliśmy na starcie (było sporo osób) ok.90 osób. Gdy ruszyliśmy byłem w czołówce. Jednak po chwili zwolniłem, przypomniałem sobie moją taktykę początek stawki i kontrolowanie sytuacji. Nie wiedziałem na ile mam sił dlatego po przejechaniu pierwszego okrążenia postanowiłem jechać stałym tempem, a jak będę miał siłę przyśpieszę na ostatnim. Pierwsze okrążenie pokazało, że trasa jak zwykle jest wymagająca i ciężka zwłaszcza w tą pogodę. Rozpoczęcie oczywiście na asfalcie, zjazd i pierwsze i na szczęście ostatnie błotko. Potem piachy oraz niekończące się zakrętasy, wzniesienia i zjazdy. Trasa super zwłaszcza, że powtarzana trzy razy mogła być poprawiana technicznie po każdym okrążeniu.
W lesie było duszno więc zatykało oddech, na szczęście organizatorzy postarali się o duże ilości wody w kilku miejscach na trasie dzięki czemu przejazd był znośny. Po pierwszym okrążeniu czułem, że trudy ostatnich tygodni opłaciły się i siły mi wróciły, podjazdy nawet te najtrudniejsze wjeżdżałem bez problemu. Gdy stwierdziłem, że jadę dosyć szybko (nikt mnie nie wyprzedzał), zacząłem przyśpieszać, a na ostatnim okrążeniu może nie dałem z siebie wszystkiego ale pojechałem dużo szybciej na maksymalnej koncentracji tak aby podjechać wszystko i nie popełnić błędu. Na metę dojechałem jako 9 w open i 1 w kategorii z czasem 2:15:06, następny za mną był o nie całe 3 minuty, a trzeci nie całe 5 minut. Bardzo gratuluję moim przeciwnikom Pawłowi Drab który od początku deptał mi po piętach i bardzo dzielnie jechał oraz Tadeuszowi Piątkowskiemu który jeszcze nie zaleczył ran po 24h gdzie wygrał w kategorii - pozdrawiam.
Trasa super przygotowana, oznaczona i zabezpieczona (policja i wolontariusze), bufet – oby wszędzie takie były, nagrody!! – odjazdowe jak na tego typu imprezę. Naprawdę warto było startować i dobrze się bawić. Gratuluję organizatorom.
Artur Żero